środa, 10 czerwca 2015

Opowiadanie o Davidzie #1

Ostatnio szukałam jakiś opowiadań, w których jest David. Po polsku nie ma, ale za to są po angielsku. Te fan-fiction pochodzi z tumblra i są to krótkie one-shot. Postanowiłam je przetłumaczyć! Tu jest link do oryginalnych wersji fan-fiction: time-isgone.tumblr.com 
Tłumaczenie oczywiście może nie jest jakoś nadzwyczaj ogarnięte językowo... ale myśle, że oddaje sens oryginalnego zapisu.
Szczerze nie wiem co ile będą pojawiać się tłumaczenia. Bądźcie czujni! :)
PS. Te opowiadania są fikcyjne, wymysłem wyobraźni! ;)


Davida obudziło lekkie szturchnięcie w ramię.  To była jego córka.  Przetarł oczy i powoli zaczął widzieć swoje sześcioletnie maleństwo, które najwidoczniej lubiło budzić go w środku nocy po tylu latach.

„Maddy?” David zapytał gdy usiadł, a para niebieskich oczek  patrzyła tylko na niego.

„Tatusiu, śnił mi się koszmar”,  odpowiedziała cichutkim głosem,  chwytając  maleńkimi rączkami swoją maskotkę  żyrafę. „Boję się teraz spać.”

David westchnął i podniósł  dziewczynkę, sadzając ją na swoim łóżku.  Nie osłabiając uścisku na swojej żyrafce, Madeline uklęknęła na łóżku i wpatrywała się w swojego tatę z oczkami wypełnionymi strachem.

Oplótł swoje ramiona wokół niej a Madeline oparła swój policzek o bark Davida. Instynktownie swoje rączki zawiesiła na jego szyję. Przechodzili przez to wiele razy.

„Tatusiu, zaśpiewaj dla mnie”, szepnęła.

David nie musiał pytać, którą piosenkę ma zaśpiewać, ponieważ wiedział. Wiedział, która piosenka podnosiła ją na duchu w takich momentach jak te. To był ten sam utwór, który uspokajał go, kiedy też się czegoś przestraszy.  Zaczął cicho nucić i głaskać jej plecy do rytmu.

Be still my soul, the Lord is on thy side;
With patience bear, thy cross of grief or pain.

Czując, że jej oddech  uregulował się, powoli zniżył  ich obje po to, aby razem leżeli. Gdy kontynuował śpiewanie, wziął żyrafe, którą spadła na podłogę i położył ją pod ramię Madeline. Delikatnie odgarnął włosy z jej twarzy.

Położył głowę na poduszce, by patrzyć na swoją malutką córeczkę. Gdy śpiewał hymn, który tak bardzo kochał, David patrzył na Madeline i zmówił cichą modlitwę, dziękując Bogu za udzielenie mu błogosławieństwa w postaci tej małej dziewczynki.  Jeszcze przed dobrnięciem do końca piosenki, David wkrótce też spokojnie zasnął.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz